KU REFLEKSJI TYM, KTÓRZY PRACUJĄ Z DZIEĆMI  I MŁODZIEŻĄ…





     Przygotowując zajęcia, warto pamiętać, że fakty i teoria w rozwoju młodego człowieka nie są najważniejsze… Oczywiście, że czasem najzwyczajniej nie można zrezygnować  z wiedzy teoretycznej, jednak , to co najbardziej potrzebne, by stać się człowiekiem samodzielnie myślącym, radzącym sobie z problemami, posiadającym umiejętność współpracy, twórczym i pewnym swoich zasobów, ukryte jest w nowym podejściu do edukacji, w roli nauczyciela i jego relacji  z uczniem, przemyślanej organizacji jednostki lekcyjnej.
Po pierwsze, nauczyciel jako przewodnik, towarzysz, który obserwuje, uważnie słucha i inspiruje... a przy tym w pełni respektuje wolność swoich podopiecznych.
Po drugie, relacja oparta na pełnym zaufaniu, akceptacji i poczuciu bezpieczeństwa.
Po trzecie, lekcja/zajęcia, dające możliwości rozwoju, swobodnej wypowiedzi, poszukiwania rozwiązać z możliwością błędu. Nie takie, podczas których uczeń otwiera książkę na podanej stronie, czyta, odpowiada na pytania pod tematem i równo z dzwonkiem wychodzi z klasy…W takiej sytuaci szkoła nie jest potrzebna, przecież to samo można zrobić w domu, przy kubku dobrej herbatki z sokiem malinowym…

 Jeśli nie zajdzie zmiana w umysłach i mentalności kadr oświatowych, żadnej rewolucji w oświacie nie będzie… W moim przekonaniu małymi krokami, codziennie, można dokonywać wielkich rzeczy… Nauczyciel ma obowiązek realizować podstawę programową, ale już metody i narzędzia są jego wyborem… I oczywiście, że można narzekać, ale można i robić swoje z zaangażowaniem i pasją. Sprawić, by uczenie się było fascynującą przygodą dla ucznia, a dla nauczyciela, jako przewodnika, satysfakcjonującym wyzwaniem.


A.O.